Ford Fiesta mk6 (2001-2008) |
Konserwacja podwozia Fiesty mk6, malowanie zacisków hamulcowych
Aby łatwo zapamiętać link do tej podstrony zeskanuj kod QR: |
10 lat auta lub więcej to już nie przelewki. Warto obejrzeć auto od spodu pod kątem rdzy. Fiesty z lat 2001-2005, czyli sprzed liftingu, są gorzej zabezpieczone antykorozyjnie, niż nowsze modele. Nie znaczy to jednak, ze nowsze modele z lat 2005-2008 rdzy obawiać się nie muszą. O ile problem rdzy w starszych modelach zaczyna być poważny, o tyle te z końca produkcji mają dopiero pierwsze oznaki rdzy powierzchniowej. To taka rdza, z którą domowymi metodami można spokojnie walczyć. Metody domowe, czyli takie, które nie wymagają pojechania na profesjonalną stację serwisową, zapłacenia minimum 600zł za zabezpieczenie barankiem podwozia. Za 600zł to jednak wykonanie może być dalekie od ideału, zwykła cena to 1000-1500zł za zabezpieczenie antykorozyjne podwozia auta.
Samodzielna praca ma tę zaletę, że możemy sami zobaczyć stan podwozia, jego elementów i przy okazji mamy zadowolenie z dobrze wykonanej pracy. Nie jest też potrzebny kanał do prac. Wystarczy lewarek i solidne dodatkowe zabezpieczenie samochodu przez przygnieceniem naszych ciał.
Moje auto wyprodukowano w 2007 roku. Konserwacją zajmowałem się na początku w 2019 i 2020 roku, a następnie w 2023 roku. Ford gwarantuje jakość blach do 12 lat, a mimo to rdza na podwoziu jest minimalna i powierzchniowa i spokojnie dało się ją usunąć. Żadne elementy blach nadwozia nie były skorodowane.
Antykorozyjna konserwacja podwozia Fiesty mk6 i farby użyte do konserwacji
- Boll - środek do konserwacji podwozia, czarny
- Dupli-Color Rust Stop 4in1, czarny półmat w sprayu
- Dupli-Color Special 800*C, srebny w sprayu (podkład do malowania zacisków hamulcowych)
- Dupli-Color, zółty połysk w sprayu (farba wierzchnia do malowania zacisków hamulcowych)
Prace początkowe:
Na powyższym zdjęciu częściowo jest już pomalowany farbą żaroodporną i antyrdzewną tłumik. Pierwszą warstwę nanosiłem pędzlem, potem parę godzin pracy auta i utwardzenia się farby i parę dni później druga warstwa farbą w sprayu i znów potrzebne jest utwardzenie przez rozgrzanie. Finalnie bardziej polecam sprey niż pędzel, ale z racji kiepskiej dostępności obie metody są konieczne. Zabezpieczenie taśmą lub folią lub gazetą miejsca niemalowanego jest wskazane. Tam samo jak posiadanie pod ręką szmatki i rozpuszczalnika uniwersalnego, do oczyszczenia powierzchni pomalowanych przypadkowo (np amortyzatora, co widać na powyższym zdjęciu.
Finalnie efekt malowania wygląda teraz tak:
Niestety Fiesty wcześniejsze bardzo rdzewieją także od strony nadwozia. Rdza w nadkolach, klapie bagażnika, masce to bardziej norma niż wyjątek. Rdzewieje też układ wydechowy i wspomniane elementy zawieszenia.
Gdy rdza jest powierzchniowa i dotyczy elementów podwozia, nie trzeba udawać się od razu do profesjonalnego zakładu, który za minimum tysiąc złotych wykona odpowiednie zabezpieczenie. Spokojnie można oszczędzić, wykonując pracę samemu. Nie trzeba kanału. Wystarczy zwykły samochodowy podnośnik, dobre zabezpieczenie dodatkowe, by mieć pewność, że auto na pewno na nas nie spadnie podczas prac. Moim zabezpieczeniem jest suchy pieniek drzewa o wysokości 30cm, opona zapasowa, kilka desek. Więcej nie trzeba, a daje to poczucie bezpieczeństwa podczas prac przy aucie. Z braku kanału musimy wręcz wczołgać sie pod auto i mieć jeszcze luz, by pracować rękami i coś widzieć.
Ja po konserwacji podwozia zastosowałem dwie farby. Jedną czarną antykorozyjną i drugą srebrną odporną na bardzo wysokie temperatury do konserwacji układu wydechowego i zacisków przednich w formie podkładu. Dlaczego tylko podkładu? Zwykła farba wymaga ponownego malowania rok w rok. Podkład żaroodporny zapewni skuteczne zabezpieczenie zacisków hamulcowych przed korozją i będę bazą dla farby dekoracyjnej. Teoretycznie można wybrać od razu kolor farby do zacisków żaroodporny. Są niestety tylko kolory: czarny, srebrny, czerwony, żółty. Wszystko na matowo i w cenie od 45 do 60zł za puszkę. Zwykła farba do metalu za 20zł w sprayu daje możliwość dobrania praktycznie dowolnego odcienia. Ja wybrałem żółty miodowy (ciemno żółty) z połyskiem. Za rok nie ma konieczności malowania od nowa, wystarczy nanieść 1 warstwę na nowo, a moze wogóle nie będzie potrzeby?
Można sie spytać czy farba zwykłą do metalu wytrzyma ciepło zacisków hamulcowych. W przypadku Forda Fiesty zdecydowanie powinna. Także właściciele np Forda Mondeo III polecają takie rozwiązanie. Zaciski rozgrzewają się mocno, ale gdy nie mamy auta sportowego, to takie rozwiązanie wystarczy.
Czarną farbą pomalowałem elementy tylnego i przedniego zawieszenia oraz częściowo podwozie. Na zdjęciach prezentuję stan przed i po odświeżeniu. Do prac przyda się także szczotka druciana do usuwania rdzy, papier ścierny 40 i 60 oraz taśma izolująca przewody, wtyki. Oczywiście potrzeba też kompletu pędzli (warto kupić takie z małą rączką) i rozpuszczalnika do mycia siebie i narzędzi.
Tylne zawieszenie przed malowaniem i po
Same bębny hamulcowe malowałem wcześniej, profesjonalnie w lakierni proszkowej.Potem jeszcze naniosłem farbą antykorozyjną w sprayu w miejscach trudno dostępnych gdzie pozostała rdza.
Przednie zawieszenie było trudniejsze, ale tak wyglądało przed:
Przednie zawieszenie po konserwacji
Malowanie zacisków hamulcowych
I jeszcze na koniec odczyściłem z rdzy bardzo dokładnie i pomalowałem tą samą farbą żaroodporną do wydechu, zaciski. Konieczne jest dokładne zabezpieczenie taśmą malarską (ja użyłem niebieskiej) wnętrza zacisków, tarcz, klocków, zawieszenia, by farba ich nie pokryła. Dodatkowo gazety i taśma to wynalazek amatorski, ale zdaje egzamin przy takim malowaniu. Oczywiście coś tam gdzieś farby pomalowało. Rozpuszczalnik uniwersalny i szmatka szybko zmył nadmiar farby. Kolor srebrny to był podkład żaroodporny, który położyłem jesienią. Finalnie zaciski hamulcowe są żółte, tu użyłem zwykłej farby do metalu PlastDip. A i same klocki znacznie mniej pylą.Na poniższym zdjęciu widać elementy zawieszenia strasznie brudne. Otóż o ile koserwację zawieszenia i podkład pod zaciski kładłem wczesną jesienią 2017, o tyle malowanie na żółto zacisków odbyło się pół roku później. Specjalnie pod zdjęcie nie chciało już mi sie myć elementów zawieszenia :)
Dlaczego kolor żółty? Bo wg mnie kontrastowo pasuje do czarnego i lubię takimi mało widocznymi detalami podkreślać, że moja Fiesta się wyróżnia z tłumu. Finalnie jestem zadowolony z efektów moich prac i zdecydowanie polecam wszystkim innym, by antykorozyjnie wykonali zabezpieczenie podwozia. Czy warto malować zaciski hamulcowe? Czy trzeba? Nie trzeba, ale to element dekoracyjny, może pomalować pod kolor felg, lub auta by się nie rzucało w oczy. A to że zniknie przy tym rdzawy nalot, to tylko wartość dodana.
Rok później tak się prezentują pomalowane zaciski i pod ten sam kolor dobrane przewody hamulcowe, amortyzatory i sprężyny:
Konserwacja stan przed i po
Środek firmy Boll do podwozia samochodowego ma tę zaletę, że jest w sprayu i schnie 4h. Auto stało dłużej. Zakonserwowałem podwozie i tylną belkę zawieszenia. Dodatkowa zaleta tego produktu to poprawione lekko wygłuszenie podwozia.
Środek nie nadaje się do konserwacji blachy przy i w komorze silnika oraz konserwacji wydechu, gdyż nie jest odporny na bardzo wysokie temperatury.